Szanowny czytelniku
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Niedawno obejrzałam drugą część bajki „W głowie się nie mieści”. Z jednej strony byłam po prostu widzem zaspokajającym potrzeby swojego wewnętrznego dziecka — oglądałam bajkę i jadłam popcorn, z drugiej jednak trudno było mi nie patrzeć na film przez okulary terapeutki poznawczo-behawioralnej. I muszę przyznać, że z obu tych perspektyw bajka spełniła moje oczekiwania.
„W głowie się nie mieści” wydaje się bajką stworzoną przez psychoterapeutów poznawczo-behawioralnych. Krótko mówiąc, jest to bajka o emocjach. O emocjach, które każdy z nas ma, przeżywa i zna. O tych, które lubimy, jak radość, jak i o tych mniej przez nas lubianych jak smutek czy lęk. W pierwszej części historii o Reily dowiadujemy się, że każda z tych emocji jest nam potrzebna i nawet jeśli pozornie wydaje się nieprzyjemna i mało pomocna, jest niezwykle ważna dla naszego zdrowia psychicznego. Już po pierwszej części moje psychoterapeutyczne serce cieszyło się, że ktoś wpadł na pomysł bajki, dzięki której nie tylko rodzice będą mogli rozmawiać z dziećmi o emocjach, ale również sami, na swoim dorosłym poziomie, będą mogli nauczyć się tego, co dla nas wielu stanowi wielki problem — akceptacji emocji i przyjmowania ich takimi, jakie są.
Druga część bajki, w związku z dorastaniem bohaterki filmu, pokazuje nie tylko więcej emocji, ale również zaprasza nas do strefy poznawczej — myślenia i przekonań. Sam proces dojrzewania jest pokazany w bajce niezwykle wdzięcznie — polecam rodzicom nastoletnich dzieci — ale nie będę zdradzać szczegółów :) Co w takim razie zachwyciło moje poznawczo behawioralne oko w drugiej części bajki, a co uważam za wymagające dopowiedzenia lub wyjaśnienia? Już odpowiadam!
To, co bajka pokazuje genialnie to nową emocję, jaką jest „Obawa”. Obawa, niepokój, lęk — to emocje z jednego „kawałka”, twórcy odróżniają Obawę od Strachu, dokładnie tak jak podpowiada psychologia, Strachowi oddając sprawy, które dzieją się w rzeczywistości i są straszne, Obawie pozostawiając wszystko to, co nie zadziewa się w rzeczywistości a w głowie/wyobraźni/myślach bohaterki, ale wywołuje rzeczywisty lęk i reakcję fizjologiczną przestrachu. W bajce możemy zobaczyć, że Obawa pojawia się w każdym momencie, kiedy bohaterce hipotetycznie może coś zagrażać. To zagrożenie się nie realizuje, ale Obawa już włącza się do działania, zaprzęga Wyobraźnię do produkowania najczarniejszych scenariuszy i szuka możliwych rozwiązań. Nie będę zdradzać, do czego finalnie doprowadza poszerzająca swoje wpływy Obawa, ale jest to zdecydowanie prawdziwy obraz, nierzadko pokazujący się u młodzieży, jak i osób dorosłych w różnego rodzaju zaburzeniach lękowych, zwykle najsilniej w lęku uogólnionym.
Drugą wspaniałą rzeczą przedstawioną w bajce jest strefa doświadczeń, które zbierane jako kolorowe kuleczki, tworzą nici przekonań, które to finalnie budują elementy tożsamości Reily. Oczywiście i tu pojawia się ważny element z pierwszej części filmu — każde doświadczenie, czy przyjemne, czy nie, jest ważne i jakoś nas kształtuje. W perspektywy terapii poznawczo — behawioralnej warte podkreślenia jest, że początkowe cieniutkie niteczki wypływające z doświadczeń są przekonaniami pośredniczącymi, czyli zasadami, w ramach których bohaterka zaczyna rozumieć siebie i rzeczywistość, np. „Jeśli ktoś cierpi, muszę mu pomóc”, „Nie można śmiać się z innych”. W miarę zbierania się podobnych przekonań pośredniczących powstaje silna, gruba nić tworząca przekonanie kluczowe, czyli pewną „prawdę absolutną” na nasz temat: „Jestem dobra”. Uważam, że „W głowie się nie mieści” jest najlepszym dotychczas obrazem modelu poznawczego, czyli podstawy pracy psychoterapeutycznej w nurcie CBT.
To, czego według mnie zabrakło w bajce to pokazanie elementu zachowań. Model poznawczo-behawioralny składa się z 4 wzajemnie na siebie wpływających elementów: myśli -> emocje -> odczucia z ciała -> zachowania. Myśli i emocje (plus odczucia z ciała) są zobrazowane niezwykle trafnie. Jeśli chodzi o element zachowania, można odnieść wrażenie, że to emocje decydują, jak Reily się zachowa — co nie jest do końca prawdą. Człowiek ma wpływ na swoje zachowanie i je wybiera, czasem mniej a czasem bardziej świadomie. Np. Złość wobec partnera/partnerki może zostać zrealizowana poprzez nakrzyczenie na nią/niego, jednocześnie złość wobec szefa rzadko kiedy będzie pokazywała się podobnie — wybierzemy inne zachowanie (np. Wyjście z pokoju, pogadanie z kolegą o tym, jak nas złości) niż krzyk. To znaczy, że mamy wpływ na to, jak się zachowamy. Bajka pokazuje, że to emocje sterują naszym zachowaniem, co może być podstawą szkodliwego myślenia, że nie masz na swoje zachowania wpływu. Masz!
Myślę, że brak wyraźnego podziału na emocje i zachowania może wynikać z wieku bohaterki — jest nastolatką, co faktycznie wybitnie skraca drogę między emocją a zachowaniem i nierzadko pozbawia człowieka poczucia wpływu na emocje — tu faktycznie można zaryzykować stwierdzenie, trochę metaforycznie, że to emocje dowodzą. Mam nadzieję, że powstanie część trzecia „W głowie się nie mieści”, kiedy Reily jako dorosła kobieta będzie miała mocno wykształcony panel centralnego sterowania, który będzie mógł spowalniać działanie emocji i dawać jej szansę na wybór odpowiedniego (lub czasem wcale nieodpowiedniego) zachowania.
W mojej wymarzonej części trzeciej chciałabym również zobaczyć drugi brakujący element z części obecnej — obraz tego, że przekonania mogą się zmieniać. W aktualnej części mogliśmy zobaczyć, jak przekonania powstają, jak różne mogą być, kiedy i jak się aktywizują. To, czego brakuje, to fakt, że można je również zmieniać. I tu znów mam hipotezę, dlaczego ten element mógłby pojawić się dopiero w części trzeciej — Reily nie jest teraz na terapii. A to właśnie tam, kiedy rozmawiamy o naszych przekonaniach, sprawdzamy ich prawdziwość, konfrontujemy je z rzeczywistością i podważamy, mamy szansę je zmienić. To bardzo ważne, żeby widz wiedział, że przekonanie „Jestem złym człowiekiem” nie musi z nim zostać na zawsze, że może się go pozbyć lub znacznie je osłabić.
Podsumowując, „W głowie się nie mieści 2”, podobnie jak pierwsza część, jest cudowną bajką dla dużych i małych. Jest bajką, którą każdy powinien zobaczyć, żeby oswoić emocje, zrozumieć jak działają, zajrzeć do swojego wewnętrznego systemu sterowania. Równocześnie mam ogromną nadzieję na część trzecią gdzie bohaterka będzie już dorosłą osobą, która w procesie terapii będzie mogła zmieniać swoje przekonania oraz kontrolować i wybierać swoje zachowania. Zastanawiam się tylko czy nadal będzie to bajka ciekawa dla dzieci, ale myślę, że dla Disneya nie ma rzeczy niemożliwych.
Paulina Grzelak